piątek, 20 grudnia 2013

Chapter 3. Distracted, and other such - part two.

    Kiedy byłam na wybiegu czułam się jak ryba w wodzie - patrzyłam przed siebie, nie rozglądałam się na żadne strony, poza tym tego nawet nie wolno było robić. Teraz też tak szłam, z podniesioną głową, prosto przed siebie, czując na sobie wzrok wszystkich obecnych na sali. Przez całą godzinę, po wybiegu przeszłam się cztery razy - żaden wyczyn. Wszystko przebiegło szybko i zgodnie z planem. Z każdym jednym wyjściem na wybieg, ubrana byłam w coś innego. Najbardziej podobała mi się biała, obcisła, krótka sukienka bez pleców z długim rękawem; w niej czułam się najlepiej. Na szyi dosyć pokaźny, złoty naszyjnik i tyle, bez żadnych udziwnień - prostota i minimalizm.
Po skończonym pokazie wyszłam z Niną i Megan na środek wybiegu, we trójkę ukłoniłyśmy się wszystkim, a w zamian za to dostałyśmy duże brawa.
    - Proszę Państwa, proszę o chwilę uwagi! - Megan wzięła do ręki mikrofon, a wtedy w całym pomieszczeniu zapanowała cisza, muzyka na moment została wyłączona. - jako kierownik, chciałam wszystkim podziękować za przybycie na dzisiejsze otwarcie nowego salonu Burberry. Chciałam też podziękować całej ekipie, która zajęła się przygotowaniem tego wieczoru, naprawdę wszyscy ciężko pracowali. Wspaniałej Ninie za zrobienie cudownych strojów, oraz naszej prześlicznej modelce, bez której pokaz nie odbyłby się. - Megan przerwała na moment swoje przemówienie, bo na sali rozbrzmiały oklaski. - dziękuję, dziękuję, ale jeszcze chwila, dajcie mi Państwo skończyć! - powiedziała poważnym tonem i spojrzała na mnie. - chciałam Wam przedstawić nową twarz naszej najnowszej kolekcji i wizytówkę kampanii reklamowej, młodziutką Nicole Kowalski. - ukłoniłam się po raz drugi i znowu salę wypełniła muzyka zmieszana z dużą ilością braw.
    - Dziękuję wszystkim! Jest to dla mnie ogromny zaszczyt, być tego wieczoru tutaj z Państwem. Dziękuję! - powiedziałam do mikrofonu, po czym zniknęłam za parawanem.
Weszłam na zaplecze szczęśliwa. Od razu wyściskałam Alex'a i resztę zespołu, z którym pracowałam. To był naprawdę udany pokaz, byłam z siebie zadowolona. Może w tym momencie ani trochę nie będę skromna, ale wiem, że wypadłam dobrze. Po pokazie był czas na to, żeby wyjść do gości, napić się szampana, zamienić z każdym parę słów i zapozować fotografom do kilku zdjęć.
    

*

 
    - Byłaś świetna! Dużo o Tobie słyszałem. Trzeci raz widzę Cię na żywo, a dopiero dzisiaj mam okazję porozmawiać z Tobą osobiście. Jak to się stało, hm? - stałam na środku butiku z kieliszkiem wypełnionym drogim szampanem i rozmawiałam z redaktorem naczelnym czasopisma Vanity Fair, Johnatan'em.
    - Nie mam pojęcia, ale cieszę się, że teraz mamy okazję porozmawiać. - zaśmiałam się i zanurzyłam usta w kieliszku.
    - Byłoby nam bardzo miło, gdyby Twoja twarz zagościła na okładce naszego czasopisma. Chciałbym przeprowadzić z Tobą wywiad, bo z tego co się orientuję dosyć wcześnie zaczęłaś swoją karierę modelki i chciałbym żebyś opowiedziała o tym. - mężczyzna nie dał mi dojść do słowa, podekscytowany cały czas mówił. - szczegóły omówię z Twoim menadżerem, jeżeli oczywiście jesteś zainteresowana.
    - Nie ma sprawy, jestem za, musisz tylko dogadać się z Alex'em, bo on jest odpowiedzialny za to wszystko, ja nie mam pojęcia o tym co, gdzie i kiedy. - machnęłam ręką śmiejąc się.
    - Em, przepraszam, że przeszkadzam, ale ktoś chciałby Cię poznać, Nicole. - rozmowę z Johnatan'em przerwał mój menadżer.
    - O, super, że jesteś! - spojrzałam na Alex'a chcąc powiedzieć  mu o czym przed chwilą rozmawiałam, ale zaniemówiłam na widok osoby stojącej obok niego.
    - Harry bardzo chciał Cię poznać. - powiedział wyraźnie z naciskiem na drugie słowo.
Stałam nieruchomo trzymając mocniej kieliszek z szampanem i przyglądałam się chłopakowi, który od jakiegoś czasu zaprzątał moją głowę. Nie wierzę, no nie wierzę, że on tutaj jest! Czyżby przeznaczenie? Nie, kompletna bzdura, zwyczajny zbieg okoliczności. - Nicole, to jest Harry, Harry Styles.
    - Cześć po raz drugi. - dopiero po paru sekundach doszły do mnie jego słowa i zauważyłam dłoń Harry'ego wyciągniętą w moją stronę. - fajnie jest Cię znowu zobaczyć.
    - Hej... - wydusiłam podając mu rękę.
    - To może pójdę z Johnatan'em napić się szampana i przy okazji porozmawiać o Tobie. Dobrej zabawy. - wiedziałam, wiedziałam, że Alex to zrobi, że zostawi mnie z nim samą! Co za przebiegła bestia. Puścił mi oczko i poszedł z redaktorem do stolika.
    - Co za spotkanie! Nie spodziewałbym się Ciebie tutaj, w ogóle nie spodziewałbym się tego, że jeszcze kiedykolwiek Cię spotkam. - na te słowa zaśmiałam się, a chwilę później, na rozluźnienie, upiłam łyk alkoholu. Nie miałam zamiaru pokazywać Harry'emu całej radości, która jest we mnie z jego powodu i którą tak ciężko było mi stłumić w sobie. Nie mogłam dać nic po sobie poznać!
    - Mam nadzieję, że to jest miłe zaskoczenie? - starałam się wyluzować i być sobą.
    - Hm, to się jeszcze okaże... - chłopak odpowiedział ściszonym głosem, a ja słysząc ton jego głosu nagle poczułam jak mój żołądek przewraca się o 360 stopni, a serce znacznie przyspiesza.
Och, Nicole, co się z Tobą dzieje?!  Dlaczego tak reagujesz na tego chłopaka? Przecież wcale go nie znasz! - karciłam siebie w myślach starając się przy tym znaleźć jakieś dobre wytłumaczenie na moje zachowanie, jednak nie znalazłam żadnego.

    Zamieniłam z Harry'm kilka zdań, na ostatnie nie miałam pojęcia jak odpowiedzieć, ale na moje szczęście z tej niezręcznej sytuacji uratowała mnie Kelly Osbourne, która widząc Harry'ego podeszła do nas i przedstawiła mi się. Powiedziała kilka komplementów na mój temat, zachwalała pokaz oraz nową kolekcję. Była przesympatyczną osobą i od razu wiedziałam, że się z nią dogadam - znalazłyśmy wspólny temat jakim była moda. Po jakimś czasie rozmowa z Kelly tak mnie pochłonęła, że nie zwracałam już uwagi na stojącego obok nas Harry'ego. Wiem, że było to trochę niegrzeczne z mojej strony, bo jakby nie patrzeć, nieładnie się zachowałam - olałam go. Usprawiedliwić się mogę jedynie w ten sposób, że mógł wtrącić co jakiś czas swoje przysłowiowe pięć groszy.
Zerknęłam na niego, a on w tym momencie odwrócił się plecami i zrezygnowany odszedł. Poczułam się beznadziejnie, a mój szeroki uśmiech nagle zniknął.
    - Co się stało? - Kelly od razu zauważyła zmianę mojego nastroju.
    - Nie nic, ja tylko... ach, nieważne. - starałam się by mój głos brzmiał naturalnie. - to co z tymi butami?
    - Nicole, przecież nie jestem ślepa. Znam Cię dopiero niecałą godzinę, ale to nie jest żaden problem żeby zauważyć, że coś jest nie tak...więc? - dziewczyna była nieugięta. Stała na przeciwko mnie i przyglądała się uważnie. Wiedziałam, że nie będę w stanie ukryć przed nią mojej nagłej zmiany humoru. Ale co jej miałam odpowiedzieć, że zrobiło mi się przykro jak Harry od nas poszedł, że chciałabym żeby cały czas tutaj był i mówił do mnie? No przecież to byłoby dziwne, ledwo go poznałam, a on już wzbudzał we mnie takie emocje.
    - Wszystko ok, po prostu coś sobie przypomniałam, ale już jest dobrze, naprawdę. - zapewniałam. Miałam nadzieję, że mój głos był chociaż po części naturalny, bo nie miałam pojęcia jak inaczej mogłabym się wytłumaczyć.
    - Powiedzmy, że Ci wierzę. - Kelly uniosła nieco lewą brew ku górze i jeszcze raz, z pełnym skupieniem na twarzy przyjrzała się mojej osobie. - wiesz? - zrobiłam pytającą minę, a ona spokojnym tonem ciągnęła swoją wypowiedź - myślę, że trzeba byłoby się zwinąć z tego nudnego bankietu i iść na porządne after party, co Ty na to? - na jej twarz wskoczył uśmiech od ucha do ucha, a w policzkach pokazały się dołeczki.
    - Jesteś niemożliwa! Ale przyznaję, zwijajmy się stąd!

    Umówiłam się z Kelly za dwadzieścia minut przy wyjściu i udałam się na zaplecze, gdzie była moja torebka i płaszczyk. Mimo styczniowej pogody postanowiłam nie zmieniać outfitu i iść w tej białej sukience, w której po raz ostatni pokazałam się na wybiegu. Co z tego, że moje nogi były gołe? Przecież to żaden problem przejść kawałek do samochodu. Na wierzch włożyłam szary, futrzany płaszczyk i do ręki wzięłam złotą kopertówkę, która idealnie pasowała do butów, poprawiłam włosy, a usta pomalowałam szminką w pudrowym kolorze; ponieważ moje oczy były już wyraźnie zaznaczone, nie chciałam mocno malować ust. Gotowa poszłam poszukać Alex'a. W sumie nie musiałam się tłumaczyć dokąd i z kim idę, ale uważałam, że tak będzie fair. Nie chciałam żeby mnie szukał i martwił się. Skoro przyszliśmy tutaj razem, a on jest moim menadżerem i przyjacielem w jednym, to dlaczego miałabym mu o niczym nie mówić i narażać go na stres związany z moim zniknięciem? Nie musiałam go długo szukać, bo po chwili zauważyłam Alex'a siedzącego przy stoliku zastawionym szampanem i przekąskami w towarzystwie Karl'a i Johnatan'a. Zaszłam go od tyłu i przytuliłam się.
    - Wychodzę. - szepnęłam mu na ucho, po czym dałam całusa w policzek.
    - Hej, młoda damo! Dokąd się wybierasz?! - Alex podniósł się z krzesła kiedy ja sprytnie odsunęłam się od niego i zaczęłam powoli oddalać się w stronę drzwi.
    - Na imprezę! - posłałam mu buziaka i odwróciłam się na pięcie kierując się w czternastocentymetrowych szpilkach do wyjścia.
Nie słyszałam za sobą żadnych sprzeciwów - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że byłyby na nic i tak postawiłabym na swoim, jak zawsze zresztą.



~ ze strony Harry'ego ~

   Siedziałem w pierwszym rzędzie obok Kelly i mówiłem jej jak bardzo nie miałem ochoty tutaj przyjść i, że wyłącznie z jej powodu tutaj jestem, ponieważ nie miałem serca odmówić. Żartując sobie próbowałem wymusić na niej poczucie winy, ale ona wyczuła moje żarty i też zaczęła żartować, że mam rację, że jest okrutną kobietą, jak mogła mnie wyciągać w piątkowy wieczór z domu, przecież w piątek wieczorem ogląda się telewizję i śpi.
Prawie nikogo tutaj nie znałem, poza Kelly, jej mamą, Alexą i paroma osobami, wszyscy inni byli dla mnie obcy. Zresztą dzisiaj nie chciało mi się poznawać nowych osób, marzyłem tylko o tym by skończył się ten pokaz, żebym mógł już wrócić do domu, położyć się w swoim wielkim łóżku, włączyć telewizor i po jakimś czasie zasnąć.
    Spojrzałem na zegarek w telefonie, było piętnaście po dwudziestej - już dawno powinno się zacząć. - wkurzony powiedziałem do siebie w myślach. Przedłużają, a ja chcę iść do domu. Ile będę musiał tutaj siedzieć? Nagle muzyka się włączyła, a na wysokim podeście pojawiła się ona. Zaraz, chwila moment, jak to ONA?! Na jej widok, źrenice moich oczu się powiększyły, a ja poczułem się jakbym właśnie zażył ekstazy, czy innego, mocnego środka na pobudzenie. Z niedowierzaniem patrzyłem jak pewnie chodzi po wybiegu i nie mogłem oderwać od niej oczy. Była piękna. Nie wierzyłem, że tutaj jest, że jest tak blisko, w zasięgu mojego wzroku. Nagle wszystko przestało dla mnie istnieć i zwracałem uwagę tylko na nią.


*


    - Chcę poznać tą modelkę. - powiedziałem stanowczo do faceta, który stał obok mnie. Miałem wrażenie, że kiedyś wcześniej go widziałem, ale nie mogłem sobie przypomnieć gdzie. Ciągle poznaję nowych ludzi, czasami mi się mylą, więc może jego też teraz z kimś pomyliłem, chociaż nie sądzę.
    - Żaden problem. - mężczyzna w okularach z grubymi, czarnymi oprawkami spojrzał na mnie i kazał iść za sobą. Z każdym krokiem byłem bliżej poznania dziewczyny, o której nie potrafiłem przestać myśleć.
Cały czas wolno szedłem za tym facetem i usilnie próbowałem sobie przypomnieć skąd mógłbym go znać, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Minęliśmy kilkanaście osób i w końcu stanąłem przed nią. Uśmiechnięta rozmawiała z jakimś mężczyzną. Dopiero kiedy zostaliśmy sobie przestawieni okazało się, że mężczyzna, który mnie do niej zaprowadził jest jej menadżerem i był z nią wtedy pod hotelem. Ha, wiedziałem, że skądś go znam! Jednak w tym momencie było to najmniej ważne. Góra po dwóch minutach zostaliśmy sami. Starałem się z nią nawiązać jakiś kontakt, porozmawiać, ale początkowo odniosłem takie wrażenie, że wcale nie chce ze mną rozmawiać i miałem rację. Kiedy podeszła do nas Kelly od razu przestała zwracać na mnie uwagę i skupiła się na rozmowie z moją koleżanką. Miałem ochotę udusić Kelly za to, że nam przeszkodziła, ale nie mogłem jej przegonić. Zresztą Nicole i tak nie była chętna do rozmowy ze mną. Przez jakiś czas stałem razem z nimi, ale czułem się jakbym był niewidzialny. Jak długo można rozmawiać o ciuchach i w ogóle nie zauważać stojącego obok kolesia? Jeszcze takiego fajnego jak ja! Widząc, że nie mam prawa głosu w ich zażartej dyskusji postanowiłem się oddalić. Tak, poddałem się. Poszedłem do stolika, na którym stały kieliszki z szampanem i szybko opróżniłem dwa, a później dwa kolejne. Brawo Harry, olała Cię dziewczyna i jak prawdziwy mężczyzna, sam, starasz się upić szampanem, nie ma co, bardzo męskie. Pogratulować! - stojąc z kieliszkiem w ręce i patrząc na ludzi wokół mówiłem do siebie w myślach. Byłem beznadziejny i nie mogłem zrozumieć jak ona mogła mnie tak po prostu zlać. Chyba jestem zbyt pewny siebie, przecież nie wszystkim dziewczynom muszę się podobać, widocznie ona należy do tych, które mają mnie w dupie. Wypiłem jeszcze jeden kieliszek i poczułem jak bąbelki zaczynają uderzać mi do głowy. Naprawdę fajne uczucie, polecam! Odłożyłem pusty kieliszek obok kilku innych, które w krótkim czasie zdążyłem opróżnić i usiadłem na krześle. Wyciągnąłem iPhone'a z kieszeni i napisałem do Louisa:
    "Stary, ale lipa..." - wysłałem i po chwili otrzymałem odpowiedź.
    " Co jest?"
    "Dziewczyna mnie olała, czaisz?! Bo ja nie...na dodatek lekko wstawiłem się, wiesz czym?! Szampanem, frajer ze mnie, haha, siedzę i leję sam z siebie!" - wysłałem. Kolejna odpowiedź.
    "Przestań pieprzyć! Popraw swe loki i do boju rycerzu, zdobądź ją! Never give up! :)" - co za debil, śmieje się ze mnie kiedy ja naprawdę rozpaczam i przeżywam.
    "A spadaj! Właśnie tak można liczyć na Ciebie. Bez odbioru, lamusie." - odpowiedziałem na sms'a i postanowiłem zakończyć tą bezcelową konwersację. Louis i tak mnie nie zrozumie. Ma dziewczynę, w której jest zakochany po uszy, a ja? A ja co? Nie umiem znaleźć nikogo odpowiedniego. Zazwyczaj odnoszę takie wrażenie, że dziewczyny chcą się ze mną umawiać, bo jestem sławny i mam pieniądze. Nie zwracają uwagi na to jakim jestem facetem, czy jestem miły, albo czy jestem zadufanym w sobie bałwanem. Śmieją się z moich żartów, bo tak wypada, pozwalają mi na różne rzeczy żebym tylko wybrał, którąś z nich i pokazywał się z nią na ulicy, przez co ona też w jakiś sposób stanie się rozpoznawalna. Te relacje są wtedy takie sztuczne i udawane. Nie chcę tak. Wolałbym żeby dziewczyna polubiła mnie za to jaki jestem a nie za to, że jestem Harry Styles z One Direction i mam parę zer na koncie oraz dużą sławę. To nie jest przyjemne uczucie kiedy poznając nową osobę ciągle zastanawiasz się nad tym czy jej uczucia i słowa są szczere, czy może to wszystko to jakaś gra pozorów. Do tej pory nie chciałem być w związku, a teraz chyba chciałbym. Fajnie jest mieć kogoś na dłużej, nie tylko na chwilę, na miesiąc czy ewentualnie cztery, ale na dłużej, rok, dwa, a może na stałe. Sam już nie wiem. Ale wiem, że jestem jeszcze bardzo młody, jednak co jakiś czas, najczęściej po alkoholu, dopadają mnie takie myśli jak te i wtedy rozkminiam różne dziwne rzeczy. Czasami jak widzę pary to nawet im zazdroszczę. Przechodzę obok nich i myślę sobie - kurde, też tak chcę. Chciałbym iść z dziewczyną za rękę, chciałbym mówić do niej "kochanie, słońce", albo jeszcze inaczej. Chciałbym się budzić rano i widzieć twarz dziewczyny, w której byłbym bez pamięci zakochany, zadzwonić o każdej porze dnia i nocy tylko po to żeby usłyszeć jej głos, wiedzieć, że jak wrócę z koncertu ona będzie na mnie czekać w domu, albo jeszcze lepiej - będzie za kulisami, o tak, zdecydowanie to byłoby lepsze! Jak na osiemnastolatka dziwne, że w ten sposób rozmyślam o tym wszystkim. Wiem, zagalopowałem się. Zazwyczaj to dziewczyny myślą w taki sposób a nie faceci.
 
    Stałem z Kelly i Alexą przy wyjściu i czekaliśmy na Nicole. Początkowo nie chciałem iść na żadne after party, bo dzisiejszego wieczoru naprawdę nie miałem nastroju do imprezowania, ale dziewczyny nalegały więc w końcu ustąpiłem. Nie chciałem być jedynym mężczyzną wśród kobiet, chociaż nie ukrywam, nie przeszkadzałoby mi to zbytnio. Jednak tak na wszelki wypadek wolałem mieć jakiegoś kumpla jak dziewczyny zaczęłyby rozmawiać albo podrywać jakiś facetów, więc zadzwoniłem do Niall'a. Bez żadnego problemu udało mi się go wyciągnąć z łóżka i umówiliśmy się przed klubem. Niall to cudowny chłopak! Nie trzeba go nigdy do niczego długo namawiać, ani prosić dwa razy o to samo, zawsze jest chętny i pomocny, zawsze wysłucha i doradzi - w porządku gość.
    Nicole w końcu się pojawiła. Wyglądała ślicznie, tylko szkoda, że nie zwracała na mnie uwagi. Jak przystało na prawdziwego dżentelmena, którym oczywiście jestem, otworzyłem dziewczynom drzwi i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie roiło się od paparazzi i fanów. Skąd oni wiedzieli, że tutaj będę? Już po paru sekundach byli przy mnie ochroniarze, obok dziewczyn też stanęło kilku, którzy nie pozwalali się nikomu do nas dostać. Otoczony ochroniarzami, szybkim krokiem szedłem za Nicole do podstawionego niedaleko czarnego wana. Wiem, że piłem, ale po paru lampkach szampana nic się nie stanie kiedy usiądę za kierownicą, nie wyglądałem na pijanego ani nie czułem się jakbym był pijany, poza tym klub jest niedaleko więc nie ma się o co martwić. Na miejscu pasażera usiadła Nicole. Nie miała innego wyjścia, bo Kelly z Alexą zajęły miejsca z tyłu. Błyski fleszy trochę mnie oślepiały, więc musiałem ruszać bardzo powoli, a ochroniarze starali się odsunąć paparazzi od samochodu. Kiedy byłem na tyle pewny, że nie przejadę nikomu stopy dodałem gazu i szybko ruszyłem przed siebie. W samochodzie słychać było tylko śmiechy dziewczyn siedzących z tyłu, natomiast Nicole nie odezwała się ani słowem; cały czas pisała smsy na swoim iPhone, a ja nie chciałem się narzucać i zaczynać rozmowy po tym jak zostałem potraktowany przez nią dwie godziny temu.


*

    Zaparkowałem przed tylnym wejściem by uniknąć podobnej sytuacji jaka była przed butikiem. Wysiadłem z samochodu i chciałem otworzyć drzwi Nicole, jednak ona sama sobie poradziła. Wzruszyłem ramionami i poszedłem w kierunku Niall'a, który już stał przy drzwiach z Max'em, naszym wspólnym kolegą.
    - Siema! - usłyszałem głos chłopaków i przywitałem się z nimi.
    - To jest Nicole, no, a te dwie panie już znacie. - pokazałem na stojące obok mnie dziewczyny.
    - Cześć, jestem Niall.
    - A ja Max. - Nicole przywitała się z nimi podając im rękę i jako pierwsza weszła do klubu, a my udaliśmy się za nią.

   Dziewczyny usiadły w loży z Niall'em, a ja z Max'em poszedłem do baru po alkohol. Stojąc przy barze zauważyłem obok siebie kilka dziewczyn, które z uwagą przyglądały mi się. Starałem się nie zwracać na nie uwagi by nie wywoływać żadnej sensacji. Kiedy w końcu barman podszedł do mnie, kupiłem dużą porzeczkową Finlandię 0,7l oraz sok do popicia dla dziewczyn. Gdy wracałem z Max'em do loży otoczyła nas grupka dziewczyn.
    - Harry, zrobisz sobie z nami zdjęcie?! - powiedziała niska blondynka. Nie chciałem być niemiły więc stanąłem obok nich, a Max zrobił nam jedno zdjęcie. - dzięki! Kochamy Cię!
    - Udanej zabawy! - rzuciłem na pożegnanie i przecisnąłem się przez tłum pijanych i tańczących ludzi. 
    Kiedy przyszliśmy do naszej loży dziewczyn nie było, Niall siedział sam. Postawiłem na stoliku butelkę z zimnym alkoholem oraz sok, a Max postawił kieliszki i szklanki. Spojrzałem pytająco na Niall'a, a on doskonale wiedział o co chcę zapytać.
    - Poszły do łazienki. - usłyszałem od niego i pokręciłem głową. Dziewczyny są niemożliwe. Dlaczego od razu po wejściu do klubu, restauracji czy innego miejsca idą do ubikacji? Nie rozumiem tego. Po co? Skoro i tak przed wyjściem przeglądały się w lusterku. Usiadłem obok chłopaków i czekaliśmy na nasze trzy gwiazdy. Od mojego powrotu minęło piętnaście minut, a dziewczyn dalej nie było. Zacząłem się martwić.
    - Stary, ile można siedzieć w kiblu? - zapytałem, a raczej krzyknąłem do Max'a, który nie mógł dłużej czekać na dziewczyny i zaczął nalewać do kieliszków wódkę.
    - Nie wiem! - odpowiedział równie głośno jak ja, ponieważ w sali było tak głośno, że nie dało się normalnie porozmawiać. Ale co się dziwić, byliśmy przecież w klubie?
    - No w końcu! A gdzie reszta? - Niall przysunął się bliżej mnie by Nicole mogła usiąść.
    - Poszły po drinki.
    - Ale przecież mamy alko. - Max spojrzał na dziewczynę, a ona obojętnie wzruszyła ramionami i szybko wypiła pierwszego shota, a później następnego i następnego.
Nicole narzuciła niezłe tempo picia. Jeden shot po drugim. Dziewczyny wróciły ze swoimi drinkami po pół godzinie, a my mieliśmy już opróżnione pół butelki i zaczynało być nam coraz bardziej wesoło. W ciągu godziny wypiliśmy trzy 0,7.
    - Chodźmy tańczyć! - Nicole poderwała się z miejsca i złapała Niall'a za rękę, a on grzecznie z nią poszedł. Zaraz za nimi poszła też Kelly i Alex, a ja zostałem w loży z Alexą. Z pozycji siedzącej przyglądałem się tańczącej Nicole. Była najpiękniejszą dziewczyną na sali. Jej długie ciemne włosy swobodnie opadały na ramiona i plecy, a ona co chwila je poprawiała i zaczesywała na jedną stronę odsłaniając przy tym swoją długą, smukłą szyję. Tańcząc miała przymknięte powieki i rozchylone lekko usta. Poruszała się tak zmysłowo, każdy jej ruch był lekki i naturalny. Wyglądała jakby muzyka przechodziła przez jej ciało, wtapiała się w nią. Miałem ochotę podejść do niej, złapać ją za biodra i poczuć tą muzykę razem z nią, ale nie miałem na tyle odwagi by to zrobić. Onieśmielała mnie. Pierwszy raz od paru lat bałem się, że dziewczyna mnie odrzuci, ale jakby nie patrzeć ona dzisiaj już raz to zrobiła. Mówią, że alkohol dodaje odwagi i chociaż byłem już trochę pijany, nie czułem jej w tym momencie.
    - Harry, dlaczego nie tańczysz? - Alexa przybliżyła się bardziej do mnie i spojrzała pytającym wzrokiem. Było po niej widać, że jest nieźle wstawiona.
    - Nie mam ochoty. - odparłem bez zastanowienia.
    - Jasne. Masz ochotę na nią, co?
    - Na kogo? - udałem, że nie wiem o co chodzi.
    - Oj Harry... na modeleczkę. Fajna jest, nie? Wygląda jak laleczka. - Alexa zaśmiała się patrząc w stronę Nicole. - idź do niej.
    - Nie...
    - No idź, bo inaczej ktoś inny Ci ją zgarnie. Zobacz ile jest kandydatów. - miała rację. Obok Nicole tańczył Max, który wyraźnie miał na nią chrapkę, oraz dwóch innych kolesi próbowało z nią tańczyć. Na ten widok krew zagotowała się w moich żyłach. Alexa miała rację, jeżeli nic nie zrobię resztę imprezy wkurzony spędzę na tej sofie i będę się przyglądał jak dziewczyna, która powinna bawić się ze mną, bawi się z innym. Szybko podniosłem się z sofy, wypiłem jeszcze dwa shoty - tak dla odwagi i spojrzałem pytająco na Alexę.
    - IDŹ!!!
    - Ok. Raz się żyje. Jak to mówią? YOLO? - zadając głupie pytania odwlekałem pójście na parkiet.
    - YOLO! - Alexa widocznie poirytowana krzyknęła do mnie. Wziąłem głęboki oddech i poszedłem.

    Czułem się jakbym szedł tam nie wiadomo jak długo. Obijałem się o tańczących ludzi, kręciło mi się w głowie i szumiało w uszach. Wreszcie zauważyłem Nicole wygłupiającą się z Kelly i Niall'em. Cała trójka była pijana. Na mój widok Kelly zaczęła krzyczeć i piszczeć z radości. Złapała mnie za ręce i zaczęła nimi wymachiwać na wszystkie strony. Z pewnością nie wyglądało to za ciekawie. Muzyka była szybka, Nicole z Niall'em tańczyli razem, a ja niestety nie potrafiłem uwolnić się z uścisku mojej koleżanki.
     - Harry, tańcz!
     - Nie chcę z Tobą! - powiedziałem to całkiem na serio, ale zaakcentowałem to w taki sposób żeby zabrzmiało jak żart, mając nadzieję, że jednak Kelly zorientuję się o co chodzi i w końcu da mi spokój. Tak też się stało. Uśmiechnęła się cwanie do mnie i odwróciła się do chłopaka stojącego za nią i teraz jego zaczęła męczyć. Całe szczęście! Zacząłem kręcić się obok Nicole zauważając, że Niall powoli zaczął się wycofywać - bystry chłopak!
     - Muszę do toalety! Przepraszam. - powiedział i zniknął w tłumie.

     Zostałem z nią tak jak chciałem. Odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie swoimi dużymi, błękitnymi oczami. Nic nie mówiła. Stanęła bliżej. Była ode mnie niższa może kilka centymetrów w tych swoich wysokich butach. Zaskoczyła mnie zawieszając ręce na mojej szyi, tym samym dając mi do zrozumienia, że mogę z nią tańczyć. Uniosłem kącik ust tworząc lekki uśmiech i oplotłem ją rękami w talii. Była taka chudziutka, pod palcami czułem jej żebra. Zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki. Nie wiem czy to sprawka alkoholu czy może ona tak na mnie działa, ale czułem się całkowicie wyluzowany, stres nagle zniknął i wróciła moja pewność siebie. Muzyka zwalniała, a my razem z nią. Złapałem Nicole mocniej i przysunąłem bliżej siebie. Byliśmy tak blisko, że czułem jej przyspieszony oddech na swojej twarzy, jej oczy były spuszczone w dół, a dolną wargę miała delikatnie przygryzioną. Musiała zauważyć, że się jej przyglądam, bo podniosła głowę w górę i zaśmiała się. Mogłem się jej teraz dokładnie przyjrzeć. Miała idealne rysy twarzy. Kości policzkowe mocno zarysowane, duże oczy, długie, czarne rzęsy, mały, zgrabny nos i duże, pełne usta, wszystko w jej twarzy do siebie pasowało, nic nie było za duże ani za małe. Była idealnie idealna. Odgarnąłem z jej czoła kosmyk włosów zakładając go za ucho. Nicole przysunęła swoją twarz do mojej - niebezpieczna odległość. Moje serce waliło jak oszalałe; miałem wrażenie, że za chwilę wyskoczy z klatki piersiowej. Domyślałem się co ona chce zrobić, chociaż nie byłem do końca przekonany, bo mogła się ze mną tylko droczyć. Postanowiłem nie wychylać się i poczekać na jej dalsze kroki. Przyglądała mi się uważnie, co jakiś czas spuszczała wzrok i znowu patrzyła mi prosto w oczy bawiąc się przy tym moimi włosami. Słodka - pomyślałem.
     - Cieszę się, że tu jesteś. - powiedziała, ale nie dosłyszałem. Pokręciłem głową dając jej tym samym do zrozumienia, że nie słyszę, a ona przysunęła usta do mojego prawego ucha. - powiedziałam, że cieszę się, bo jesteś tutaj ze mną. - poczułem jej miękkie usta tuż przy swoim uchu. Zwariowałem! Nagle krew odpłynęła mi z mózgu, skronie zaczęły pulsować, a w okolicach podbrzusza poczułem przyjemne mrowienie. Złapałem jej twarz w obie dłonie i niepewnie dotknąłem jej ust swoimi. Jej palce wplotły się w moje włosy, a usta mocniej przywarły do moich. Pocałowała mnie, a ja nie byłem dłużny. Kiedy dotarło do mnie co się dzieje, oddałem pocałunek.

     Była piąta rano. Staliśmy w szóstkę pod klubem i czekaliśmy na taksówkę. Kelly, Alexa i Max stali podpierając się nawzajem, a Niall opierał się o ścianę i w kółko powtarzał, że chyba umiera i jest mu niedobrze. Po jakimś czasie nie zwracałem już uwagi na tą czwórkę. Też byłem pijany, ale nie aż tak! Ogarniałem co się dzieje dookoła, pamiętałem wszystko bardzo dokładnie i wiedziałem co robię.
    - Zimno Ci, co? - zapytałem czując jak chudziutkie ciało Nicole się trzęsie.
    - Troszkę. - odpowiedziała zachrypniętym głosem i wtuliła się we mnie mocniej. No nie dziwię się, kto wychodzi w styczniu z gołymi nogami? Nie żebym narzekał i nie podobałyby mi się, bo nogi Nicole są świetne, długie i chude! Ale w zimę to trochę niepoważne.
    - No gdzie ta taksówka?! Wkurzam się na nią. - Niall wydzierał się na wszystkie strony zwracając uwagę ludzi przechodzących obok. - halo, taksi! - jak na zawołanie duża taksówka stanęła przed nami. Upchnęliśmy się do niej i odjechaliśmy spod klubu.




~*~

Hej Wam! Na początku chciałabym Was przeprosić za to, że dopiero dzisiaj wstawiam ten rozdział, ale do domu wróciłam we wtorek pod wieczór i nie miałam czasu żeby wejść na bloga i dokończyć odcinek, święta niedługo więc trzeba pomóc w domu. : ) Mam nadzieję, że się podobała druga część. Osobiście średnio mi się podoba, to nie jest to co chciałabym, ale z racji tego, że miała być na blogu trochę wcześniej jest taka o. Obiecuję, że kolejna część będzie lepszy! 
Btw. jutro wieczorem nadrobię zaległości, odwiedzę i przeczytam Wasze blogi. :*
Ach, no i byłyście w sobotę w kinie na This Is Us? Ja byłam i muszę Wam powiedzieć, że było całkiem fajnie, gdyby nie fakt, że byłam tam najstarsza to raz, a dwa - byłam sama, haha. 
Okej, spadam! Buziaki. :*

25 komentarzy:

  1. Bardzo lubię to opowiadanie ,świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay! Wciągasz strasznie, serio. Ładna ta twoja Nicole, nie ma co, a postać Harry'ego to ja normalnie kocham! Życzę ci weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło ze strony Harry'ego że poszedł jednak z Kelly ;)
    cudowny rozdział *.*
    czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie. Podoba mi się cała historia i czekam na nowe rozdziały <3 Kelly jest na serio świetną bohaterką ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na prolog. Główną bohaterką jest lekko szurnięta Jade... Oczywiście wystąpią nasi chłopcy z 1D
    xx
    http://do-ostatniego-tchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytała wszystkie i jestem zachwycona! czekam z niecierpliwością na kolejne ;)
    ps.: dziękuję za komentarz i zapraszam na nowy rozdział ;*
    nanosekundybezciebie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Wiem że to, o co proszę to dużo. Zaczynam pisać bloga, to mój pierwszy blog i nie wiem jak mogę się wypromować aby ktokolwiek tam zajrzał. Wiem że ty piszesz bloga i mam taką prośbę. Mogłabyś wspomnieć coś o mnie? Byłabym ci bardzo wdzięczna. http://try-to-understand-life.blogspot.com/‎

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! :))
    Nie profesjonalna ja się pytam,kiedy nn? xdd
    Ah i zajrzysz? normalnienienormalna69.blogspot.com
    Bd wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na 6 rozdział! i pięknie Ci dziękuję, że wpadasz ;*
    nanosekundybezciebie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały:))) Czekam na następny:))
    Życzę WESOŁYCH ŚWIĄT i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU:*
    http://mystory-imigation.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię :
    http://noothingisperfect.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards-again.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny blog :D Obserwacja = Obserwacja? :D
    http://bluuush69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Liebster Awards.
    Więcej u mnie: normalnienienormalna69.blogspot.com
    Wesołych ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie nowy rozdział. ;*
    ♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. hahahah leje z Niall'a wyobrazilam sobie biedaka zalanego w trupa i podpierajacego sciane mowiecego: chyba umieram ! wiem wredna jestem xd ciekawe co bedzie dalej co zrobi Niki nno bo kurde kto caluje sie z chlopakiem po tak krotkim czasie znajomosci ? chyba, ze wlasnie Niki :) czekam na nastepny, zycze duzo weny i pozdrawiam :*
    WESOLYCH SWIAT !

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział ;))) zapraszam do mnie http://ostatniechwile.blogspot.com/ http://zayn-i-winter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie nowy ;)
    ♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/

    kiedy dodasz coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny ! <3

    http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. kiedy nowy ;c ? za długo każesz nam czekać ;c

    u mnie nowy:
    ♦ http://psychiatric-destroy-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Dopiero dzisiaj zaczęłam czytać , świetne opowiadanie <3 Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  21. zapraszam na nowe! ;)
    nanosekundybezciebie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. nominowałam Cie do Liebster Awards and Versatile Blogger Award.;) po więcej zapraszam na nanosekundybezciebie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award.
    Info u mnie ;)
    normalnienienormalna69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny! świetny! świetny! Boże dodawaj następny! wciągnęłam się w tooo <3

    zapraszam do mnie na ff,mam nadzieję,że skomentujesz 1roz bedzie mi miło <3
    http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  25. YOLO!! Ale czy Harrego nie powiniem ktoś odwieźć nie wiem ochroniarz czy coś no bo Harry Styles CZEKAJĄCY NA TAKSÓWKĘ?!!

    OdpowiedzUsuń